Pomagamy!

WinnicaNikogo nie dziwi  coraz częściej słyszany język ukraiński lub rosyjski. Przybysze zza wschodniej granicy wpisali się i w nasz koszaliński pejzaż. Pracują ramię w ramię z nami, w sklepie stoją obok nas w kolejce do kasy, a bywa, że i modlą się z nami w jednej ławce. Tak jak pani Oksana, którą możemy spotkać w naszym kościele.

Przyjeżdża do Koszalina z okolic leżącej na Podolu Winnicy (środkowa część Ukrainy). W Koszalinie spotkała się z życzliwością mieszkańców, zachwyciła naszą parafią i dlatego odważyła się prosić o pomoc. Nie dla siebie. Dla tych najmniejszych…  

Z racji swej pracy na Ukrainie pani Oksana poznała warunki w jednym z domów dziecka w Kodymie. Wychowankowie to dzieci w wieku od 2 do 16 lat. Są wśród nich dzieci osierocone w wyniku niedawnej wojny, ale też i sieroty społeczne. Dzieci pokrzywdzone przez los, przez dorosłych, naznaczone piętnem sierocińca, często izolowane od kolegów, po znoszonych i niemodnych strojach od razu rozpoznawane jako mieszkańcy „bidula”. Nawet te najmłodsze czują swą „inność”: brak mamy i taty, brak modnych gadżetów czy nawet brak czegokolwiek nowego. Wszystko wspólne lub przechodnie. Radość sprawia im otrzymanie czegoś na własność, czegoś, co pachnie nowością i nie jest modelem sprzed wielu sezonów.

Pani Oksana marzy, by wracając do domu przywieźć im prezenty. Wraz z córką na wyprzedażach i giełdzie kupuje rzeczy, które sprawią maluchom radość. Bo tej nie mają za wiele. Panie z żalem wspominają ostatnie Boże Narodzenie: nikt dzieci nie odwiedził, nie otrzymały żadnych prezentów ani dodatkowych funduszy od władz miasta, a nawet życzeń świątecznych. Mówi się o takich, że zapomniane przez Boga i ludzi. Wierzymy jednak, że Bóg pamięta o nich, jak i o każdym z nas. Ufamy też, że nasi Parafianie okażą wielkie serce i włączą się w zbiórkę rzeczy. Czekamy!

Czekamy do 10 października 2018 r. Rzeczy można składać biurze Caritas parafialnej lub w zakrystii. Bóg zapłać!